Witaj!
Pewnie chcesz wiedzieć skąd się wziąłem i kim jestem. Jestem anielską
częścią swojego pana. To ja zawsze mam rację, ale mój pan nie zawsze mnie
słucha. To dobry człowiek, stara się pomagać ludziom i nawet mu to wychodzi.
Czasem jednak mnie nie posłucha i zaufa niewłaściwym osobom, potem ja muszę
go wyciągać z opresji. Na szczęście w krytycznych sytuacjach umie się
zwrócić do mnie o pomoc. Szkoda tylko, że nie słucha mnie jeszcze na co
dzień, ale staram się mu wiele rzeczy tłumaczyć i pomału się przekonuje.
Pokazałem mu już szerokie duchowe sfery. Zgodził się odbyć kilka razy daleką
podróż w głąb swojej duszy. Parę razy odwiedziliśmy wspólnie moich
przyjaciół. Najbardziej zaprzyjaźnił się z Siddharthą i nawet długo ze sobą
rozmawiali. Ale wciąż ciągną go mało istotne przyziemne sprawy. Choć
ostatnio przyznał się, że chciałby w życiu osiągnąć coś więcej niż to, co
oferuje mu świat fizyczny. Uczę go więc ciągle, jak patrzeć na świat, by
doświadczać w nim duchowych aspektów, ale on ciągle jest taki nieufny.
Czasami popełnia podstawowe błędy i błądzi jeszcze na swojej duchowej
ścieżce, choć ma na niej już niemałe osiągnięcia.
Ach, jak byłoby fajnie gdyby już teraz zgodził się przejść w duchowy wymiar
do moich znajomych, oświeconych istot.
Staram się ciągle zapoznawać go z nowymi ludźmi, którzy pomogą mu przekonać
się, by bardziej mnie słuchał i zaufał, że ja dobrze go prowadzę przez
życie. Wierzę w niego i ufam, że kiedyś razem zasiądziemy do stołu,
wyjaśnimy sobie wszystko, pozwolimy by stare doświadczenia i urazy odeszły w
przeszłość, a my zjednamy się w jedną całość i powrócimy do domu naszego ojca
Boga.
W momencie, kiedy pojawiłem się jako istota byłem doskonały. Byłem
szczęśliwy, czułem się kochany, przejawiałem dostatek i bezwzględny wpływ na
swoje życie. Jednak nie byłem pewny czy na to wszystko zasługuję, więc
czułem pewien niedosyt. Dlatego postanowiłem zejść na ziemię i stać się
człowiekiem. Jednak bałem się, że jako człowiek zawładnie mną pycha tak, jak
innych i dlatego odciąłem się od swojej mocy i mądrości, by swej mocy i
wiedzy nie wykorzystywać przeciwko innym. W tym momencie dokonał się we mnie
podział na, jak to ludzie nazywają, świadomość i nadświadomość, o której to
istnieniu średnie Ja przestało wiedzieć. Jednak znając ludzi i ich
zachłanność bałem się, że mój umysł świadomy z braku wyobrażeń o sobie będzie
drążyć i może w nieodpowiednim momencie odkryć istnienie nadświadomości,
czyli mnie Aniołka. Dlatego stworzyłem zbiór sztucznych wyobrażeń oraz
intelekt, które to miały zajmować mojego pana, czyli umysł świadomy. Miały
one sprawiać wrażenie dających moc i wiedzę jednak brnąć w pustkę i nicość,
by pycha nie zawładnęła mojego pana, a on, zajmując się tym w poczuciu, że to
ciekawe i słuszne, nie dowiedział się za wcześnie o mnie i w pokorze czekał
na właściwy moment. Ta trzecia część to zwana przez ludzi podświadomość,
która te bzdury wymyślone przeze mnie przechowuje. Tą trzecią jaźń
postawiłem właśnie między siebie, a mojego pana po to, by mój pan gdyby chciał
mnie odkryć zbyt wcześnie i spoglądał w moją stronę, widział właśnie ten
sztuczny wizerunek siebie i jego traktował jako mnie Aniołka. Wiem, że to
była manipulacja moim panem, ale cóż miałem czynić. Dlatego też utarło się
wśród osób otwierających się już na swoje anioły, że umysł nadświadomy jest
w podświadomości. Tak istoty, które są w drodze do ich odkrycia postrzegają
anioły. Odnajdują swoją nadświadomą jaźń, gdy przedrą się przez sztucznie
stworzony i wypychający umysł intelekt.
Ten moment, w którym mój pan jest gotów do poznania mnie i zjednania się ze
mną właśnie nadszedł.
Jednak to mój pan o wszystkim decyduje, a przyzwyczajony do urojonych i
sztucznie kręcących pociech, które sam mu stworzyłem, nie chce teraz
uwierzyć w moje istnienie, gdyż próbując mnie odkryć nie raz wcześniej
zawiódł się i zwątpił.
Dlatego teraz potrzebuję pomocy takich osób jak Ty, które pomogą mu uwierzyć
w anielskość swojego istnienia.
Pomału mój pan przekonuje się do mnie i pozwala sobie na przejaw swojej
anielskiej jaźni na planie fizycznym, czasami mój pan pozwala mi więc
przejawiać się w jego ciele i dzięki temu mogłem napisać ów list.
Ale to wciąż za mało, by móc zabrać swojego pana do ogrodu wiecznej miłości,
szczęścia, piękna i bogactwa.
Mój pan zaczął od pozwalania sobie na to, na co nie pozwolono mu w
okresie dzieciństwa, w ten sposób odkrył swoją podświadomość i zaskarbił
sobie jej zaufanie. Niektórzy ten etap nazywają "uzdrawianie wewnętrznego
dziecka". Teraz mojemu panu do pełnego urzeczywistnienia potrzebny jest
następny krok, w którym również Ty możesz mu pomóc. Taki krok jest potrzebny
niejednemu panu swojego anioła! A aniołowie lubią pomagać sobie nawzajem!
Dlatego niech nasi aniołowie pomagają sobie nawzajem i wspólnie się
inspirują! Niejeden anioł jeszcze błądzi i nie może odnaleźć swojego pana,
a wspólnie możemy pomóc aniołom dotrzeć do swoich właścicieli.
Autorem tego artykułu jest Robert Krakowiak. www.duchowa.pl
Proszę Cię więc, jeśli możesz porozmawiaj z moim panem i przekonaj go do
mnie, by bardziej mi ufał, on na pewno Ciebie posłucha. To dobry człowiek,
ale potrzebuje więcej miłości i ciepła.
Czekam na twoją pomoc oraz pozdrawiam Ciebie i twojego Anioła.
Adres do mojego pana:
Robert Krakowiak
Więcej o mnie
Odpowiedzi na List od Aniołka